20 październik 2016
Poranek? Jedna wielka porażka. Ledwo wstałam, ale powoli się zwlokłam z łóżka i rozpoczęłam poranny rytuał. Obudziłam narzeczonego. Szybka herbata, w samochód, z termosem i do Białego. Luźne zajęcia, a po nich na zakupy z narzeczonym, który czekał na mnie. :D (narzeczony będzie się często pojawiał, bo wrócił z delegacji i każda chwilę spędzam z nim, zanim znów wyjedzie... :[) Długo byliśmy na zakupach, ale po nich był dom i leniuchowanie. :)
Koniec dnia pierwszego.
21 październik 2016
Piątek. Nie pojechałam na uczelnię. Miałam mnóstwo spraw związanych z służba zdrowia, lekarz, badania, odwiedzenie babci w szpitalu. Najgorzej badania, bo rano i dlatego uczelnia została zaniedbana. Szalony dzień, męczący. Wieczorem nie miałam na nic sił, leżałam w domu, z kim? Z narzeczonym! :D na spokojnie wypiliśmy parę szklaneczek whisky i spatku. (dla estetyki nadam narzeczonemu fikcyjne imię - Edward) xD
Koniec dnia drugiego.
22 październik 2016
Sobota! Imprezka! :D weekendy mam zazwyczaj wolne od pracy, więc czasami je wykorzystuje. Do wieczora zajmowałam się obowiązkami domowymi, jakieś tam załatwianie spraw, sprzątanie itd. A wieczorem, szykowanie na wyjście z domu xD. Towarzyszyła mi whisky i Edward. Później, niedaleka podróż do znajomych, ostatnie poprawki, ogarnianie transportu i do klubu. Tam super, zabawa przednia xD byliśmy do końca, co się jeszcze nie zdarzyło. :o wykończeni - spać.
Koniec dnia trzeciego.
23 październik 2016
Niedzielka, spanie do późna, bo późny był powrót. Ogólnie to nic się nie działo, "odpoczywałam" z Edkiem po sobocie.
Koniec dnia czwartego.
24 październik 2016
Pojechałam na uczelnię, nie było zajęć... Ale się nie zdenerwowałam, bo kochanie mnie przywiozło i czekało w KFC, czyli ŚNIADANIE :D. Ale później, irytacja mnie zaczęła dopadać. Szukaliśmy dla niego butów. Ludzie... Jaka to jest maruda. Uparł się na czerwone. Fluxy nie, bo ma już granatowe. A inne mu się nie podobały. Zjechaliśmy wszystkie galerie - nic. Ostatnia szansa to stary Auchan. Nie ma. To jeszcze raz do Białej, zrezygnowani szukaliśmy już w innych kolorach. Są! BIAŁE! Okey, mogą być, zakochał się w nich mimo iż przekraczały założoną sumę. Kupił. Ufff. Powrót do domu na kanapę, ale mnie czekała jeszcze siłownia. Trening i dołączam do leniuchowania.
Koniec dnia piątego.
25 październik 2016
Wtorek znów na uczelnię. Ciężko na zajęciach, mimo że tylko jedna godzina... Nie wiem jak radzą sobie studenci, którzy nie mieli spss w poprzednich latach, skoro nam jest ciężko... Koniec. Wracam do Bielska i do pracy na 14:00. Syf w knajpie... Zostało po niedzieli. Ja sama sprzątałam do końca zmiany czyli do 19:00 i to nie wszystko ogarnęłam. Zmęczona wróciłam do domu. Wtuliłam się w Edwarda i spać.
Koniec dnia szóstego.
26 październik 2016
Miałam rozprawę w sądzie. Byłam jako świadek w sprawie odszkodowania dla przyjaciółki. Długa historia, nie do przytaczania teraz. Powiem, że był to wypadek samochodowy. Rozprawa, więc nie byłam na uczelni. Po wszystkim do pracy. Nuda, ludzi nie było. Pracowałam do 19:00. Po pracy od razu na siłownię. Super, nareszcie coś dla siebie... :) Dość późno w domu, jak dla mnie, bo następnego dnia na zajęcia, pobudka o 5:00 :( wcześniej, jeszcze w wakacje 22-23 była dla mnie młodą godziną.
Koniec dnia siódmego.