środa, 1 lutego 2017

fotoesej

Moja psinka <3 rano zawsze jest obok :D


później się rozkręca wariateczka ;> ale jest łagodna... wbrew pozorom :D


 Kobieta... jakieś kosmetyki muszą być












mhm... ciągle w trasie.... 

Zarabiać jakoś trzeba ;>

studia wymagają czasami pewnych działań... :p



zawsze wyłączony, ale jest, jakby pojawiła się potrzeba ;>
KOCHAM



taki czasami relaksik w doborowym towarzystwie :D












koteł! bez niego mój dom, nie jest "prawdziwym" domem :) <3


i..........


 

JA

środa, 2 listopada 2016

Tygodnik pospolity

20 październik 2016
Poranek? Jedna wielka porażka. Ledwo wstałam, ale powoli się zwlokłam z łóżka i rozpoczęłam poranny rytuał. Obudziłam narzeczonego. Szybka herbata, w samochód, z termosem i do Białego. Luźne zajęcia, a po nich na zakupy z narzeczonym, który czekał na mnie. :D (narzeczony będzie się często pojawiał, bo wrócił z delegacji i każda chwilę spędzam z nim, zanim znów wyjedzie... :[) Długo byliśmy na zakupach, ale po nich był dom i leniuchowanie. :)
 Koniec dnia pierwszego.

21 październik 2016
Piątek. Nie pojechałam na uczelnię. Miałam mnóstwo spraw związanych z służba zdrowia, lekarz, badania, odwiedzenie babci w szpitalu. Najgorzej badania, bo rano i dlatego uczelnia została zaniedbana. Szalony dzień, męczący. Wieczorem nie miałam na nic sił, leżałam w domu, z kim? Z narzeczonym! :D na spokojnie wypiliśmy parę szklaneczek whisky i spatku. (dla estetyki nadam narzeczonemu fikcyjne imię - Edward) xD
 Koniec dnia drugiego.

22 październik 2016
Sobota! Imprezka! :D weekendy mam zazwyczaj wolne od pracy, więc czasami je wykorzystuje. Do wieczora zajmowałam się obowiązkami domowymi, jakieś tam załatwianie spraw, sprzątanie itd. A wieczorem, szykowanie na wyjście z domu xD. Towarzyszyła mi whisky i Edward. Później, niedaleka podróż do znajomych, ostatnie poprawki, ogarnianie transportu i do klubu. Tam super, zabawa przednia xD byliśmy do końca, co się jeszcze nie zdarzyło. :o wykończeni - spać.
 Koniec dnia trzeciego.

23 październik 2016
Niedzielka, spanie do późna, bo późny był powrót. Ogólnie to nic się nie działo, "odpoczywałam" z Edkiem po sobocie.
 Koniec dnia czwartego.

24 październik 2016
Pojechałam na uczelnię, nie było zajęć... Ale się nie zdenerwowałam, bo kochanie mnie przywiozło i czekało w KFC, czyli ŚNIADANIE :D. Ale później, irytacja mnie zaczęła dopadać. Szukaliśmy dla niego butów. Ludzie... Jaka to jest maruda. Uparł się na czerwone. Fluxy nie, bo ma już granatowe. A inne mu się nie podobały. Zjechaliśmy wszystkie galerie - nic. Ostatnia szansa to stary Auchan. Nie ma. To jeszcze raz do Białej, zrezygnowani szukaliśmy już w innych kolorach. Są! BIAŁE! Okey, mogą być, zakochał się w nich mimo iż przekraczały założoną sumę. Kupił. Ufff. Powrót do domu na kanapę, ale mnie czekała jeszcze siłownia. Trening i dołączam do leniuchowania.
 Koniec dnia piątego.

25 październik 2016
Wtorek znów na uczelnię. Ciężko na zajęciach, mimo że tylko jedna godzina... Nie wiem jak radzą sobie studenci, którzy nie mieli spss w poprzednich latach, skoro nam jest ciężko... Koniec. Wracam do Bielska i do pracy na 14:00. Syf w knajpie... Zostało po niedzieli. Ja sama sprzątałam do końca zmiany czyli do 19:00 i to nie wszystko ogarnęłam. Zmęczona wróciłam do domu. Wtuliłam się w Edwarda i spać.
 Koniec dnia szóstego.

26 październik 2016
Miałam rozprawę w sądzie. Byłam jako świadek w sprawie odszkodowania dla przyjaciółki. Długa historia, nie do przytaczania teraz. Powiem, że był to wypadek samochodowy. Rozprawa, więc nie byłam na uczelni. Po wszystkim do pracy. Nuda, ludzi nie było. Pracowałam do 19:00. Po pracy od razu na siłownię. Super, nareszcie coś dla siebie... :) Dość późno w domu, jak dla mnie, bo następnego dnia na zajęcia, pobudka o 5:00 :( wcześniej, jeszcze w wakacje 22-23 była dla mnie młodą godziną.
 Koniec dnia siódmego.

środa, 19 października 2016

autobiografia

Imię i nazwisko? Chyba nie muszę. Jestem kobietą w wieku 23 lat. Urodziłam się w marcu i ryby przypadły mi jako znak zodiaku.
Co mówią o rybach, że są skłonne do poświęceń, że mają super intuicję i takie tam.
Ludzie twierdzą, że jestem empatyczna, wrażliwa, o wielkim sercu, że jestem chamska i wredna, szalona, że szybko się denerwuję itd. Sama o sobie nic nie powiem, trudno jest wymieniać swoje cechy dobre czy też złe.
Pochodzę z Bielska Podlaskiego, mieszkam tam i pracuję. Praca-dorabianie, nie zawód. Jestem barmanką. Czy mi to odpowiada? Hmmm. Z jednej strony tak, bo lubię kontakt z ludźmi, lubię jak się coś dzieje i jak mam ręce pełne roboty, ale nie przez cały czas, bądźmy poważni. :)

Mieszkam z mamą, jej mężem i z bratem. Tak, mam brata-3 lata młodszego. Wśród domowników znajduje się jeszcze kot i pies. Nasze pupilki.


Moja edukacja rozpoczęła się w przedszkolu, kolejno podstawówka, gimnazjum, liceum i teraz studia. Byłam i jestem średnim uczniem. Czerwony pasek? tak, raz.


Aktualnie jestem zaręczona, ale ślubu jeszcze nie planuję. :) Jeszcze jest na to czas. Poza pracą i uczelnią, w wolnym czasie chodzę na siłownię. Chcę poprawić swój wygląd, poza tym po wysiłku poprawia mi się samopoczucie. :)

piątek, 7 października 2016

Autoetnografia- z1

Zastanawiając się nad pytaniem "Jakie gesty lub słowa są dla Ciebie typowe?" doszłam do wniosku, że często używam sformułowania o ludzie. Zazwyczaj jest to komentarz do różnych sytuacji.
Np.: - Chyba znów się spóźnię...
- O ludzie. :p
lub
- Najadłem się pączków, aż mnie brzuch teraz boli.
- O ludzie. To przesadziłeś.
Powiedzonko to przejęłam od narzeczonego. On często powtarzał to sformułowanie jak zaczęliśmy się spotykać, i nadal mu się zdarza.
Inne słowo, które powtarza się w moich rozmowach z innymi to serio?. Jest to w zasadzie pytanie, które stosuję, gdy czemuś nie dowierzam. :)

Jak wiele dziewcząt staram się dbać o swój wygląd. Ostatnim działaniem w tym kierunku był zakup karnetu na siłownię. Korzystam z niej od miesiąca i jestem bardzo zmotywowana. W treningach pomaga mi znajomy trener personalny, z czego również jestem bardzo zadowolona. :) Mam ustalone treningi i dietę. Polecam każdemu, uczucie po treningu jest niesamowite.



Płakałam ostatnio nie tak dawno, bo w pierwszy dzień uczelni. Dowiedziałam się, że koleżanka zaręczyła się i równocześnie dostałam niezapowiedziany prezent. Wzruszyłam się. Kilka łez szczęścia. Jeśli chodzi o śmiech, hmmm. Z tego co sobie przypominam, śmiałam się z jakiejś wiadomości, którą dostałam od trenera.


Jak każdy zastanawiam się nad sobą i próbuję pewne kwestie zmienić, tak by w przyszłości było lepiej. Zmienia się zachowanie, myślenie, cechy charakteru. Wszystko ma wpływ na to działanie. Staram się rozwijać, dokształcać, "ulepszać" siebie. Siłownia jest jednym z takich kroków w przód. Pojawiło się coś nowego, co może zadecyduje o dalszych losach. Kto wie.

Trylogia "50 twarzy Greya". Szalona książka, ale bardzo ciekawa. Wielu ludzi ocenią ją jako erotyk. Osobiście nie sprowadziłabym jej do tak prymitywnej powieści. Jest w niej wiele wątków psychologicznych, nad którymi można się zastanowić, trochę akcji, romans a wszystko zakrapiane niepowtarzalną erotyką. Bardzo przyjemnie się ją czyta, wręcz z zapartym tchem i ciężko się od niej oderwać. Wracałam do niej dwa razy i za każdym razem jest równie przejmująca. Co skłoniło mnie do jej przeczytania? Myślę, że ciekawość, wiele o niej było słychać w mediach internetowych. Znajomi także wspominali o jakiejś erotycznej książce, która podbija serca czytelników na całym świecie.

Mam bardzo kreatywne pomysły, ale nie umiem ich przelać na papier. Manualnie nie udaje mi się stworzyć tego co mam w głowie. Dotyczy to różnych rzeczy, ale chyba najbardziej, to organizacji przestrzeni. Opowiem co i jak sobie wyobrażam i ktoś musi to za mnie skonstruować. :p

----